wdrodzedocelu

Excel

Pierwsze cztery dni pracy minęły dobrze. Poza pierwszym dniem, gdzie spieprzyłam dane w Excelu, a miałam pomoc, reszta upłyneła pozytywnie. Na razie sen z powiek spędza mi Excel. W ankiecie szczerze zaznaczyłam, że znam ten program słabo. Bardzo słabo. Nie potrafię wykonać bez pomocy wujka Google prostych czynności typu zsumuj, wstaw wiersz itd. W dodatku moja praca, wymaga intensywnego myślenia, dedukcji. Nauka kompletowania asortymentu długo będzie psuć mi krew. Asortymentu motoryzacyjnego. Dlatego poznaję fizykę koła i pobieram lekcje excela z Youtube, bo widzę że bardzo szybko wytracam zosoby cierpliwości przełożonego, na nieszczęście prawej ręki szefa. Druga dziewczyna zasili zespół w przyszłym tygodniu. Będzie nieunikniona rywalizacja, a jak jeszcze zna excela, to ja zostanę tą drugą. Cóż, takie życie pracowników działu sprzedaży. Łudzę się, że za takie małe pieniądze na pewno nie będzie to żaden specjalista. Podoba mi się moja praca. Wymaga pomysłowości, myślenia, szybkiej analizy danych, do tego budowanie sieci sprzedaży. Mam nadzieję, że przedłuża mi umowę, bo moja szafa potrzbuje pieknego płaszcza ecru, oficerek czarnych, nowej bielizny, jeansów, spodnicy, sukienki itd. Kupiłam już piękny dresik, w którym wyglądam jak słodka, bogata mamuśka. Muszę stworzyć piramidę wdług priorytetów:

 

1. nauka angielskiego (czytanie książek po angielsku)

2. nauka malowania akrylami

3. nauka excela

4. nauka rysunku ręcznego

5. nauka corela

 

Dodaj komentarz

Information

This entry was posted on 1 listopada, 2013 by and tagged , , , .